Kubuś Kurczyna
Podopieczny Fundacji Jagoda im. Jagody Pachota
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
---|---|---|---|---|---|---|
![]() |
HISTORIA JEDNEJ SEKUNDY
Kubuś Kurczyna – ur. 20.09.2014r. - dokładnie 20 miesięcy w dniu poparzenia.
10 maja 2016r. urodził się braciszek Kubusia Dawid, 6 tygodni przed czasem z problemami z oddychaniem, dlatego ponad miesiąc przebywał w szpitalu. Kubuś wiedział, że wydarzyło się coś wyjątkowego, był wszystkiego ciekawy, ja - jego mama- znikałam codziennie na kilka godzin, aby spędzić je w szpitalu z Dawidkiem i karmić go z butelki.
Niestety 20 maja wieczorem ciekawość Kubusia okazała się zbyt silna, chwila naszej nieuwagi i ściągnął na siebie pojemnik z wrzątkiem, w którym wyparzane były butelki dla braciszka. Trywialne, ale prawdziwe - to była sekunda, czy sobie wybaczymy? Nie wiem ........, czy zapomnimy? - Nigdy.
Najtragiczniejsze chwile w życiu naszym i Kubusia. Do przybycia karetki (15minut) zgodnie z instrukcjami pogotowia oblewaliśmy go letnią wodą, ściągnęliśmy z niego ubranko, skóra schodziła sama.
Kubuś trafił pod najlepszą opiekę do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie – z oparzeniami termicznymi klatki piersiowej i brzucha III stopnia oraz twarzy, szyi, obu kończyn górnych II stopnia, w sumie 37% ciała - dla nas tragiczne liczby.
Przez 2 tygodnie pozostawał utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, zaintubowany do zmiany opatrunków, przeszedł 2 przeszczepy skóry własnej. Stan po przeszczepie wymagał przetaczania krwi.
1 czerwca 2016r. jeden z najgorszych dni po przeszczepie, kiedy pojawiła się gorączka i podwyższone CRP. Ta ciągła myśl, stały niepokój, że taki mały organizm nie będzie miał siły na tak dużą walkę.
Nie mogłam go odwiedzać, ze względu na ryzyko przeniesienia zarazków z innego szpitala, bowiem Dawidek nadal przebywał na intensywnej terapii w szpitalu na drugim końcu Krakowa na Ujastku a Kubuś w Prokocimiu. Codziennie jeździłam do Dawida na karmienia, tym samym nie mogłam odwiedzać Kubusia, zbyt duże ryzyko dla obu chłopców zakażenia, czy infekcji. Przez ponad 2 tygodnie nie widziałam mojego skarba Kubusia, który walczył o życie. Żadne słowa nie opiszą tego bólu i udręki....
Tata Łukasz był z Kubusiem przez cały okres hospitalizacji, w każdej możliwej chwili.
Od 3 czerwca stan Kubusia zaczął się poprawiać z dnia na dzień. Aż nastąpił ten długo oczekiwany moment wypisu ze szpitala pod koniec czerwca. Kubuś wrócił do domu do nas i braciszka Dawida.
Cała rodzina i bliscy odetchnęli z ulgą, szczęśliwi, że wyszedł z najgorszego.
Dla nas też radość, ale zarazem i obawa, niepokój co dalej z ranami, z gojeniem, z rozwojem Kubusia i oczywiście z kosztami leczenia.
Wiadomo, że my rodzice zrobimy wszystko, żeby blizny były jak najmniejsze i jak najmniej widoczne.
Kubuś wymaga stałej pielęgnacji opatrunkami i specjalistycznymi maściami, wymaga również zakupu specjalistycznego ubranka, które ze względu na wiek Kubusia, trzeba szyć na nowo w miarę jego wzrostu.
Na te cele przeznaczamy większość pieniędzy z domowego budżetu, dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc.
Fundacja im. Jagody dała nam nadzieję, Kubuś został ich podopiecznym, teraz z naszą historią możemy trafiać do ludzi dobrego serca, którzy wesprą nas i Kubusia podczas jego długotrwałej rekonwalescencji.
Chcemy, aby ta historia była też przestrogą dla innych rodziców, jak chwila nieuwagi we własnym domu, w obecności obojga rodziców może zmienić życie.
Prosimy o wsparcie dobrowolnymi darowiznami na leczenie Kubusia.
Dane do wpłaty:
Fundacja Jagoda im. Jagody Pachota
ul. Czysta 7/7, 50-013 Wrocław
Numer rachunku bankowego:
57 1060 0076 0000 3200 0140 9865
BIC/SWIFT: BPHKPLPK PL
Tytułem: Kubuś Kurczyna - darowizna na leczenie